Chrobry Głogów – Widzew 0:0 Przeciętny mecz na koniec nieprzeciętnie dobrej rundy.

Ze względu na przerwę zimowa czekają nas prawie 3 miesiące bez meczów Widzewa. Tak długa rozłąka z piłką to ciężki okres dla każdego kibica, ale i tak chyba każdy odetchnął z ulgą, że jesień mamy już za sobą. Ta przerwa jest potrzebna. Widzew, który w sumie zaliczył bardzo udaną rundę i zajmuje obecnie miejsce premiowane awansem do ekstraklasy (i to jeszcze z 4 pkt przewagą) w ostatnim czasie męczył się niemiłosiernie. W tym konkretnym przypadku statystyki nie kłamią: od derbów włącznie mamy bilans zwycięstwa/remisy/porażki na poziomie 1-4-2, czyli 7 zdobytych punktów na 21 możliwych. Na dodatek każdy z tych 7 punktów był wywalczony w sytuacji, w której Widzew mecz przegrywał i musiał gonić wynik. Bilans bramkowy to 8:14. 

Na tle tej serii mecz z Chrobrym wyróżnił się z dwóch powodów: Widzew w żadnym momencie meczu nie przegrywał oraz zachował czyste konto bramkowe. Całokształt gry wpisał się jednak w obraz drużyny, która straciła gdzieś formę i potrzebuje odpocząć. Mecz był bezbarwny, idealnie dopasowany do późnojesiennej pogody i świecącego pustkami niewielkiego stadionu. Widzew starał się grać i walczyć, nie można było odmówić mu ambicji, ale brakowało gdzieś siły, zdecydowania, przebojowości. Z jednej strony to obraz typowy dla naszej gry na wyjazdach (to temat na osobny wpis) ale w drużynie czuło się też zmęczenie zarówno intensywnym meczem z Wisła jak i całą rundą.

Przed samym meczem, przynajmniej z dwóch powodów, optymizmem mógł napawać wyjściowy skład. Pierwszy raz od ponad półtora miesiąca Widzew zagrał w obronie trójką Stępiński, Nowak, Tanżyna. Od kiedy ten tercet się rozpadł Widzew zaczął tracić ponad 2 razy więcej bramek niż wcześniej. Na dodatek do pierwszego składu po wyleczeniu kontuzji wrócił Julek Letniowski. Jego absencja idealnie zgrała się z kontuzją Nowaka oraz tym, że Widzew przestał wygrywać. Obrona gola nie wpuściła, ale ani Julek ani żaden inny zawodnik nie dał rady zainspirować zespołu to objęcia prowadzenia w tym spotkaniu. Obie drużyny miały w tym meczu kilka w miarę przyzwoitych akcji, Bartek Guzdek wymusił nawet na bramkarzu Chrobrego bardzo dobrą interwencję. Jednak przez większość spotkania żadna drużyna nie wyglądała na zdolną do tego by przechylić szale tego meczu na swoją stronę.  A im było bliżej końca spotkania tym bardziej obie drużyny zaczęły szanować ten punkt, który przypadał w udziale za remis. Po końcowym gwizdku sędziego można było odetchnąć z ulgą. Jeżeli Widzew miałby zagrać w tym roku jeszcze 2 czy 3 mecze prawdopodobnie wyglądały by one jak poprzednie siedem.

Mecz z Chrobrym był bezbarwnym zwieńczeniem słabszego okresu formy Widzewa. Okresu, który trwał na tyle długo, że można było w międzyczasie zapomnieć, że Widzew jak do tej pory miał bardzo udaną Rundę. Widzew ze względu na świetne wyniki w pierwszych 13 meczach sezonu jest wiceliderem i ma bardzo realistyczne szanse na awans. 

Za Widzewem runda, podczas której najczęstszym rezultatem było zwycięstwo, runda, podczas której zostało strzelonych 35 goli przez 19 różnych zawodników (!) oraz zostało wygranych 8 meczów na własnym stadionie. Kibice zobaczyli gole i akcje, z których przynajmniej połowa mogłaby być ozdobą nie tyle ekstraklasy co lig o wiele lepszych niż polska. Wyniki zespołu z pewnością przerosły oczekiwania.

Teraz nadszedł zasłużony odpoczynek tak dla zawodników i trenera jak i kibiców. Najbliższy miesiąc to będzie okres urlopu dla piłkarzy a dla kibiców czas na liczne podsumowania. Od stycznia trzeba brać się jednak do roboty. Bo nie da się awansować punktując jak w ostatnich siedmiu meczach. Drużyna na wiosnę musi wrócić do tego co robiła na początku sezonu. 


Komentarze