Koszulki Kappy – przedmiot kontrowersji.



Koszulki Kappy od samego początku wzbudzają sporo kontrowersji. Ostatnie oświadczenie zarządu Widzewa zaogniło i tak już napiętą sytuację i pogłębiło niechęć kibiców z Łodzi do włoskiej marki. O co chodzi, czemu winna jest Kappa, czy zawinił też sam klub,? Jak ocenić najnowszą koszulkę?

Od lat koszulki piłkarskie to temat rzeka i kontrowersje, w ligach zagranicznych pewnie jeszcze bardziej niż w Polsce. Skąd kontrowersje? Źródeł jest kilka, ale główne jest takie, że koszulki piłkarskie stały się symbolem chciwości zarówno klubów jak i sponsorów oraz ich niepochamowanej chęci żerowania na sentymencie kibiców. Machina koszulkowa działa od lat. Już dwie dekady temu Real Madryt kupował za krocie kolejnych „Galacticos” a po chwili uspokajał, że wydatki zwrócą się po paru dniach na samej sprzedaży właśnie piłkarskich trykotów z nazwiskiem kolejnej gwiazdy. 

Ale chciwym i zachłannym można być zawsze jeszcze bardziej. Jeszcze około 10 lat temu w najbardziej komercyjnej lidze świata - angielskiej Premier League, każdy klub miał dwa rodzaje koszulek - domową i wyjazdową. Obie koszulki zmieniały się raz dwa lata. W jednym roku wyjazdowa, w drugim domowa, każda koszulka była więc aktualna 2 lata. Obecnie każdy klub ma aż trzy trykoty i wszystkie zmieniają się co rok! To oznacza, że liczba oficjalnych koszulek w jakich grają piłkarze zwiększyła się trzykrotnie. Idąc dalej tym tropem kluby w Anglii wprowadziły oficjalne koszulki treningowe (zazwyczaj 2-3 komplety), w których piłkarze rozgrzewają się przed meczem! Te koszulki często mają logo innego „rozgrzewkowego” sponsora. Kilka lat temu powstała też instytucja mniejszego sponsora, który może umieścić swoje logo na rękawku.

Taka ilość koszulek i ich częste zmiany powodują też duże problemy z designem. Bo co roku są trzy nowe koszulki, ale barwy klubu są jedne. Na ile sposobów można wymyślić czerwoną koszulkę albo czerwoną z białymi rękawkami, albo niebieską, albo taką w czarno-białe paski? Mamy więc co roku trochę inny kołnierzyk, jakieś zdobienie przy rękawku, paski raz są trochę grubsze raz trochę węższe, czasem trochę przezroczyste itp. Efekt jest często słaby. Koszulki wyjazdowe, zwłaszcza ten trzeci komplet to już prawdziwa wolna amerykanka. Barwy i design nie mają zazwyczaj nic wspólnego z klubem. Nieraz kibicom serwuje się prawdziwe koszmary jak np. koszulka Man City bez herbu, lub koszulka Newcastle stylizowana na koszulkę reprezentacji Arabii Saudyjskiej, bo właścicielem Newcastle jest Saudyjski fundusz.

Na tym tle Polskie realia nie wyglądają tak źle. Komercjalizacja piłki jest u nas na dużo niższym poziomie. Z wyjątkiem Widzewa i garstki innych klubów, większość ma problem nawet ze sprzedażą biletów nie mówiąc o sprzedaży gadżetów. Popularność koszulek w Polsce cierpi też niestety przez kulturę kibolską. W Londynie kibic Chelsea czy Arsenalu może chodzić w swojej koszulce po całym mieście, kibic Liverpoolu może chodzić w swojej koszulce po Manchesterze itp. Podobnie jest we wszystkich krajach, gdzie są najsilniejsze ligi. W Polsce panuje model bałkańsko – turecko – daleko południowo wschodni. W koszulce Widzewa nie można bezpiecznie chodzić po żadnym dużym mieście w Polsce łącznie z Łodzią! To samo odnosi się do innych drużyn. Koszulki są na mecz, można w nich jeszcze ewentualnie chodzić po domu i po własnej dzielnicy. W ten sposób coś co jest najpopularniejszym gadżetem piłkarskim na świecie, w Polsce jest produktem niszowym bo posiadanie koszulki, w której nie można w spokoju wyjść z domu mija się trochę z celem.

Ale nawet w takiej sytuacji koszulki nadal cieszą się pewną popularnością wśród kibiców. Widzew nie sprzeda ich dziesiątek tysięcy, ale już kilka tysięcy pewnie tak. I tu dochodzimy do drugiego po kibolstwie problemu z koszulkami – CENY. W polskiej lidze finanse są na miarę poziomu naszej ligi – transfery, bilety, zarobki piłkarzy, inwestycje w młodzież itp. stanowią ułamek kosztów ponoszonych w największych ligach na świecie. Ceny koszulek są natomiast takie same albo nawet wyższe! Koszulka Arsenalu Londyn kosztuje 65 GBP a na Zalando można ją kupić za 379 zł. Średnia cena dla zachodnich lig to ekwiwalent około 250 – 350 zł. Koszulka Widzewa Kappy kosztuje 479 zł! Koszulka jest oferowana z raczej nikomu niepotrzebnym pudełkiem i certyfikatem autentyczności (?) – po co certyfikat, chyba można w ciemno zakładać, że koszulka sprzedawana bezpośrednio przez klub jest autentyczna? Za 200 zł ma być dostępna replika, która jednak ma znacząco różnić się od oryginału.

Jeżeli do ceny dodamy problemy z zaopatrzeniem to otrzymujemy dwa grzechy główne Kappy  - horrendalnie wysokie ceny oraz problemy z zapewnieniem koszulek. Oba problemy prawdopodobnie eliminują Kappę z możliwości kontynuowania współpracy z Widzewem w momencie zakończenia obecnej umowy na koniec tego sezonu.

Jaką mamy alternatywę? U nowego sponsora liczą się głównie dwa wspomniane elementy: koszulka nie może być zaporowo droga i musi być swobodnie dostępna. Nike ma zazwyczaj ładny czysty design, Adidas dobrze się kojarzy itp., itd., ale w praktyce chodzi o rozsądną cenę i dostępność, bo podchodząc do sprawy pragmatycznie, każdy jest w stanie przygotować czerwoną koszulkę i dokleić do niej logo klubu i sponsorów.


A konkretny werdykt w sprawie koszulki Widzewa 22/23?

Sama koszulka – w skali szkolnej na „piątkę”. Ładna czerwień, element z paskami wygląda zaskakująco dobrze, nadaje koszulce wyrazistości, ale jest bardzo dyskretny. Koszulka ma ładny prosty krój bez niepotrzebnych ozdobników.

Koszt – w skali szkolnej na „pałę”. Cena absolutnie niepoważna. Za 479 zł można kupić karnet na cały sezon. Tego typu koszulka nie powinna kosztować więcej niż 279 zł, gdzie i taka cena jest już bardzo wysoka i obłożona wysoką marżą.

Reklamy w skali szkolnej na „dwóję”. Niestety w dzisiejszych czasach koszulki przypominają stroje takich dyscyplin jak żużel czy piłka ręczna. Koszulka jest oklejona z każdej strony w sumie aż sześcioma reklamami. O ile można jeszcze przeżyć dwóch sponsorów na przedzie, bo oba napisy są białe i stonowane o tyle reklamy Lotto, STS a nawet to ogromne logo Ekstraklasy zwyczajnie koszulkę oszpecają.

Koszulka wyjazdowa - komentarze jak powyżej choć niejeden kibic zapyta, co ma wspólnego z Widzewem kolor niebieski?

Podsumowując – obecny zarząd nie ponosi odpowiedzialności za Kappę ani za fakt, że w dzisiejszych czasach koszulki są oklejone czym tylko się da. Ale efekt jest taki, że za 479 zł każdy z nas może przebrać się za słup z reklamami na którym przy okazji znajduje się również herb Widzewa. Koszulka po zdjęciu 2-3 reklam, przede wszystkim Lotto i STS i odjęciu 200 zł z ceny byłaby udana.



Komentarze