17.10.23 Widzew – Cracovia 2:0. Co oprócz efektu „nowej miotły”

Zgromadzeni w Sercu Łodzi w niedzielne popołudnie kibice mogli poczuć się jak przeniesieni w czasie o 10-11 miesięcy. Widzew, bo rezolutnej grze pełnej zaangażowania, taktycznej uwagi i indywidualnych blasków, nie bez wysiłku, ale w miarę pewnie, wygrał ligowy mecz. Tego typu mecze często widywaliśmy zeszłej jesieni, wystarczy wymienić spotkania z Wisłą P, Zagłębiem, Cracovią czy Piastem. 

Co się stało, że 17 września zobaczyliśmy prawdopodobnie najlepszy mecz Widzewa w 2023? Na pewno mieliśmy do czynienia z „efektem nowej miotły”. Piłkarzom jakby trochę bardziej się chciało, jakby trochę szybciej biegali, czuli jakby trochę więcej presji. Większość z nich już tak wcześniej grała, już to kiedyś widzieliśmy. To co stało się z Widzewem wiosną 2023 to jednak wielka enigma, po meczu z Legią z drużyny zeszło powietrze a po meczu z Lechem zaczęliśmy wyglądać jak wrak zespołu, który spędził zimę na ligowym podium. W niedzielnym meczu z Cracovią znów zobaczyliśmy w drużynie trochę życia i to jest duża ulga dla fanów. 

Efekt miotły jednak szybko mija a z trenerem Myśliwcem wiążemy na pewno bardziej długoterminowe plany. Czy w meczu widać więc już było rękę nowego trenera i efekt konkretnej pracy, która z czasem ma przynosić wymierne efekty?

Na pewno drużyna bardziej niż w ostatnim czasie przypominała monolit. Daniel Myśliwiec na przedmeczowej konferencji, odnosząc się do błędów w obronie słusznie zauważył, że broni cała drużyna i kłopoty często zaczynają się od innych formacji. Często to co widzimy jako błąd obrońcy jest już tylko końcowym efektem błędu gdzie indziej. I w meczu z Cracovią widać było bliską współpracę i przenikanie się gry w poszczególnych formacjach. Po tym meczu trudno powiedzieć, że obrona grała tak, pomoc tak, skrzydła tak a atak jeszcze inaczej. Widzew zagrał dosyć dobrze i płynnie jako drużyna. 

Obrona zasługuje jednak na specjalne wyróżnienie. Znaleźli się w niech Ibiza, grający dla nas pierwszy mecz, Żyro, którego nie omijały w ostatnim czasie przeróżne wpadki, a na prawej stronie pokazał się po raz pierwszy Mato Milos. Żyro zagrał jak profesor, Ibiza nie licząc jednego fatalnego błędu (na szczęście bez konsekwencji) podobnie, a Milos nie wyglądał gorzej od grającego normalnie na tej pozycji Stępińskiego. Trudno zakładać, że gra tak zestawionej obrony to po prostu „efekt nowej miotły”, czuć było w tym rękę nowego trenera i oby tak dalej. 

Poza tym w grze Widzewa widzieliśmy trochę więcej swobody, więcej strzałów z dystansu, więcej odwagi. Czas pokaże jak długo Daniel Myśliwiec utrzyma taki stan rzeczy. Przyjdą gorsze dni, Ciganiks się za kimś nie wróci, Żyro się potknie, Milos nie zrozumie co miał robić na boisku, Jordi nie trafi kilku „setek”, Kun zaliczy anonimowy mecz itd., itp., przyjdzie boiskowa proza życia. I to będzie test dla trenera, jak zniknie nowa miotła a prozy będzie przybywać. Ten test może przyjść szybciej niż później, trzymajmy więc za trenera kciuki!

Na pewno bardzo miłą odmianą w minioną niedzielę było to, że nareszcie można było pochwalić za grę większą grupę piłkarzy.

Sebastian Kerk, w dosyć brutalny sposób pokazuje różnicę między 2 Bundesligą a naszą ekstraklasą. Druga bramka, oprócz dobrej pracy Sanchesa to przede wszystkim super podanie Niemca. W Widzewie nikt inny nie potrafiły tak podać piłki. Indywidualności robią różnicę. Plus Bartek Pawłowski na reszcie będzie miał w drużynie kogoś na poziomie zbliżonym do swojego.

Miłym zaskoczeniem była gra Rondica. Imad ponownie wszedł w końcówce, ale tym razem wyglądał inaczej. W poprzednich epizodach bośniacki napastnik prezentował się trochę jak Zjawiński, czyli w najlepszym wypadku bezbarwnie. W niedzielę było dużo lepiej, Rondic był pełen energii, pokazał kilka naprawdę dobrych zagrań, był blisko świetnej asysty. Widać, że po meczu był z siebie zadowolony, przybijał piątki z kolegami. Takiego Imada chcemy oglądać!

Z dobrej strony pokazał się Ibiza. Gdybyśmy po jego „kiwce” i niepotrzebnej stracie piłki stracili też gola, jego ocena byłaby zgoła inna. Ale błąd Hiszpania przeszedł bez konsekwencji, pozostaje więc tylko błędem w tle bardzo przyzwoitego występu. Ibiza pokazał się jako zawodnik szybki, zwrotny i dobrze ustawiający się na boisku. Jego atuty widać było najlepiej w sytuacji, gdy bardzo umiejętnie zepchnął w stronę linii końcowej Makucha w sytuacji, gdy napastnik Cracovii próbował wyjść na sytuację 1:1 z Ravasem. Makuch został zmuszony do strzału z ostrego konta a Ravas bez problemu złapał piłkę.

Już w piątek kolejna część serialu pod nazwą „Widzew na jesień w Ekstraklasie”. O 18:00 spotykamy się z ostatnią w tabeli Koroną. Znów mecz pod lekką presją, bo jeżeli nie widzimy się w roli walczących o utrzymanie to tego meczu nie można przegrać. Do tej presji i oczekiwań trener Myśliwiec musi się przyzwyczaić, bo w RTS z takiego czy innego powodu prawie każdy mecz jest w jakiś sposób kluczowy!

Na koniec jedna myśl. Ciekawe czy trener Myśliwiec ma swoja opinię na temat tego co stało się z Widzewem w 2023 zwłaszcza po meczu z Legią? Bo my zaledwie pół roku temu mieliśmy już młodego ambitnego i zdolnego trenera i świetnie grającą drużynę pełną zaangażowanych piłkarzy. Ostatnie pół roku pokazały jednak, że fundamenty tamtej drużyny znajdowały się na ruchomych piaskach. Mecz z Cracovią dał trochę optymizmu. Ta drużyna pamięta, jak grać. Ale czy nowy trener zbuduje ją na bardziej stabilnym gruncie?


Komentarze