Widzew – Korona Kielce 0:1 Tak wygląda nasz postęp?

Kolejny mecz w piątek o 20:30 i kolejny coraz bardziej pesymistyczny materiał do przemyśleń. Ci, którzy od jakiegoś czasu krytycznie przyglądają się temu w jakim kierunku zmierza drużyna Widzewa znaleźli w piątkowym spotkaniu potwierdzenie swoich obaw. Z kolei wiara bardziej optymistycznie nastawionych kibiców, którzy wierzą w „proces” została po raz kolejny wystawiona na próbę.

Widzew w tym sezonie nie zachwyca. W wielu meczach mamy w prawdzie okresy dobrej gry (początek meczu z Lechem czy Katowicami, momenty w drugiej połowie z Mielcem czy Cracovią), nie zdarzają się one jednak regularnie, nie trwają dłużej niż 10-30 minut i nie zawsze przekładają się na coś więcej niż kilka ładnych dla oka akcji. Ze względu na marnowane seryjnie strzeleckie okazje, wspomniane okresy naszej boiskowej dominacji potrafią być tak samo irytujące jak okresy nieporadności.

A nieporadność to z kolei coś co kibice Widzewa oglądają często. Klepanie piłki na swojej połowie boiska, nieporadne granie od bramkarza, jednostajne tempo, brak planu „B” w sytuacji, gdzie drużynie nie idzie, chroniczne problemy z wykańczaniem akcji i w grze w ataku w ogóle, zwłaszcza w ostatniej trójce. Na dokładkę zaliczamy wpadki w obronie, która nawet jak gra solidne to nigdy nie wiadomo, kiedy się akurat wyłączy. 

W grze Widzewa w tym sezonie ciężko dopatrzyć się postępu i myśli przewodniej. W jakim elemencie gry jesteśmy lepsi niż rok temu, którzy zawodnicy robią progres, jak rozwijają się poszczególne formacje, jaką drużyną chcemy być? I nie chodzi tutaj o zagmatwane tłumaczenia trenera o „kontr pressingu w trzeciej tercji” lub wyciąganie jakiś mglistych statystyk z których wynika, że może na boisku wyglądało to słabo, ale drużyna grała dobrze. Szczelnie wypełniający stadion kibice zasługują na uczciwe i proste odpowiedzi na te pytania. 

Kolejny temat, który urasta do rangi największego problemu to mało zrozumiałe i coraz bardziej niepokojące decyzje kadrowe. Nie wiemy co trener widzi na treningach, ale trening jest po to, żeby zawodnik mógł dobrze pokazać się w meczu. Im dłużej trwa sezon i im więcej słabych występów ze strony pewnej grupy zawodników tym trudniej kupić historię o tym, że trener pracuje z nimi na co dzień i widzi więcej niż kibice. Im dłużej trwa sezon tym bardziej taka sytuacja obciąża samego trenera, zwłaszcza jak w tym samym czasie na ławce (lub nawet na trybunach) lądują zawodnicy, którzy mają na koncie takie statystyki jak strzelone gole i zaliczone asysty. Promowanie „faworytów”, które znów widzieliśmy podczas meczu z Koroną prawie zawsze wpływa negatywnie na morale drużyny. Zwłaszcza jak przybiera tak jaskrawą postać jak obecnie w Widzewie. 

Do tej pory ratowały nas poszczególne wyniki i nie najgorsza sytuacja w tabeli. I jedno i drugie ułatwiało optymistyczne spojrzenie na resztę sezonu i tłumaczenie, że sprawy idą w dobrą stronę. Nawet jeżeli mecze Widzewa coraz ciężej się oglądało. Jeżeli kolejne 2-3 mecze będą wyglądały jak kilka poprzednich, atmosfera wokół drużyny może jednak błyskawicznie runąć. Oby tak się nie stało ale obserwując grę w ostatnich tygodniach, potrzebne są zmiany.

Na koniec kilka słów o trenerze i wybranych piłkarzach pod kątem piątkowej porażki z Koroną.

Daniel Myśliwiec 

Przyzwoita pozycja w tabeli od początku sezonu, mecze z Lechem i Legią jeszcze z poprzednich rund oraz łatka „zdolnego trenera młodego pokolenia” cały czas tworzą swoisty parasol ochronny nad trenerem Widzewa. Słaba a momentami fatalna gra drużyny w połączeniu z coraz dziwniejszymi decyzjami kadrowymi może się jednak szybko obrócić przeciwko naszemu szkoleniowcowi. Zwłaszcza w momencie, w którym skończą się wyniki. Jak po przerwie reprezentacyjnej nic się nie zmieni, nikt może już nie chcieć słuchać mętnych tłumaczeń i zapewnień o ciągłym wyciąganiu wniosków do jakiś przyzwyczaił nas Daniel Myśliwiec.

Antoni Klimek

Nie wiemy czym podpadł trenerowi lub zarządowi, ale zawodnik tak jak wcześniej Hansen czy Stępiński jest ewidentnie marginalizowany i jest chyba na wylocie z zespołu. Nie sposób uwierzyć, że w grę wchodzą kwestie sportowe. Antek to jeden z najciekawszych zawodników Widzewa w ostatnim czasie, którego oprócz gry bronią też liczby. Być może w grę wchodzą tematy kontaktowe, Antek nie przedłużył kontaktu więc nie gra? Może personalnie uraził czymś trenera? Nie wiemy. Wiemy, że jeżeli zarząd lub trener biorą w ten sposób na celownik piłkarza, zawodnik nie ma szans, nie gra i musi szukać nowego klubu. W niedługim czasie sytuacja odbija się jednak czkawką trenerowi i całemu klubowi. Za marginalizowanie lub brak umiejętności wykorzystania najlepszych zawodników finalnie trzeba zapłacić. Zazwyczaj na boisku.

Kamil Cybulski i Kuba Sypek

Obaj grają w Widzewie tak słabo jak regularnie. 66% naszego ofensywnego trio, strzeliło w tym sezonie 1 gola i nie zaliczyło nawet jednej asysty.  Kamila podsumowała sytuacja z pierwszej połowy, gdzie po świetnym podaniu Ibizy znalazł się na boisku szarżując sam na sam na bramkę Korony. Od bramki dzieliło go jakieś 20  metrów, sytuacja była świetna, ale wymagała jeszcze trochę pracy, opcji wykończenia tej akcji było przynajmniej kilka. Kamil wybrał najłatwiejszą i najbardziej naiwną. Oddał strzał z dystansu zaraz po otrzymaniu piłki. Przestrzelił o kilka metrów. 

Kuba Sypek to dobre 30 min z Lechem i przyzwoita gra z Lechią w drugiej połowie. Oprócz tego ciężko powiedzieć co robi na boisku. 

Obaj piłkarze to mili i sympatyczni ludzie, na pewno się starają, może jest w nich jakiś potencjał na przyszłość (choć Sypek nie jest już tak młody) ale na dziś trener robi im krzywdę uporczywie upychając ich do pierwszego składu.

Hilary Gong

„Trzeci Muszkieter” na naszym skrzydle. Ostatnio albo w pierwszym składzie, albo jako zmiennik Sypka. Kibice są zgodni, to jeden z największych niewypałów transferowych Widzewa w ostatnich latach. Hilary nie wygląda nawet na piłkarza, jest tak źle. W meczu z Koroną Gong stracił chyba każda piłkę jaką otrzymał. Nigeryjczyk nie do końca rozumie grę, nie widzi co dzieje się wokół niego na boisku, nie jest w stanie podejmować odpowiednich decyzji, w kluczowych momentach zwodzi go technika. Biegnie w miarę szybko, ale tylko bez piłki. Trener naprawdę chce żebyśmy uwierzyli, że zasługuje na miejsce na boisku bardziej od Antka Klimka? Historia zna przypadki, gdy fatalnie prezentujący się piłkarz, łapie formę i nagle staje się istotną częścią drużyny. Patrząc na Gonga, na dziś ciężko uwierzyć w realizację takiego scenariusza.

Sebastian Kerk

Poziom ponad całą resztą. Piłkarz dojrzały, inteligentny, bardzo dobry technicznie.  Jedyny problem jest taki, że reszta piłkarzy na boisku za nim nie nadąża. Albo koledzy muszą wejść na wyższy poziom, ale Sebastian musi nauczyć się grać trochę bardziej w stylu ekstraklasowych schematów. Inaczej z gry Kerka niewiele dla nas wyniknie.

Fran Alvarez 

Obok Kerka, nasz najbardziej kreatywny i uzdolniony technicznie gracz. Zgasł, odkąd do pierwszego składy wszedł Sebasitan. Niemiec wykonuje nawet rzuty wolne, który powinny być strzelane z prawej nogi. Trener powinien być w stanie wykorzystać potencjał obu graczy na raz, na razie tego nie robi.

Julian Shehu

Gra przyzwoicie, ale dosyć schematycznie i asekuracyjnie. Być może stąd często po meczu na dobre „liczby” ale trudno przypomnieć sobie jakieś jego kluczowe zagrania. Dobry zmiennik dla Hanouska ale jego atutem w porównaniu do Czecha jak na razie jest młodszy wiek. 







Komentarze